Mapa witryny


Stanisław Ciesielski


Przyszła Polska i Europa
w rozważaniach programowych
Organizacji Syndykalistycznej "Wolność"
w latach II wojny światowej



   Działająca w okresie okupacji hitlerowskiej Organizacja Syndykalistyczna "Wolność" stanowiła niewielki odłam polskiego ruchu syndykalistycznego. Niemniej z uwagi na rozwinięcie ożywionej działalności wydawniczo-propagandowej (dwa stojące na dobrym poziomie technicznym czasopisma: "Droga Wolności" i "Walka Ludu", broszury programowe i druki ulotne) oraz wejście w 1944 r. w strukturę tworzoną przez szersze spektrum centrolewicowych ugrupowań demokratycznych (Centralizacja Stronnictw Demokratycznych, Socjalistycznych i Syndykalistycznych) reprezentowane przez nią poglądy warte są analizy.
   Podstawowym postulatem tej grupy syndykalistów było obalenie kapitalizmu i zbudowanie na jego gruzach nowego społeczeństwa, opartego na systemie uspołecznionej gospodarki. Realizacja zasadniczej zmiany struktury własności miała determinujące znaczenia dla możliwości przebudowy innych sfer życia społecznego i transformacji Polski w Rzeczpospolitą Społeczną. Syndykaliści uważali za konieczne całkowite uspołecznienie środków produkcji i wymiany, tj. ziemi, surowców, przemysłu, komunikacji, handlu, instytucji bankowo-finansowych, a także nieruchomości, których funkcjonowanie obliczone było na zysk (tzn. przede wszystkim domów czynszowych). Uspołecznienie rozumiane było jako zniesienie nie tylko prywatnej, ale i państwowej własności środków produkcji, tej ostatniej bowiem bynajmniej nie traktowano jako rzeczywiście społeczną. Zapowiadano, że "własność warsztatów pracy przejmą zorganizowani pracownicy tych warsztatów i oni wezmą na siebie odpowiedzialność za dalsze losy pracy, ograniczeni jednym jedynym nakazem: produkcją dla zaspokojenia potrzeb ludu". Zapanować więc miała grupowa własność środków produkcji. Właścicielami mieli być pracownicy danego przedsiębiorstwa czy instytucji, spełniający swe funkcje poprzez związki zawodowe, rady fabryczne, spółdzielnie produkcji rolnej, spółdzielnie handlowe i mieszkaniowe.
   Każdy warsztat wytwórczy przechodzący w ręce załogi, byłby zarządzany przez Radę Załogową pochodzącą z wyboru. Przedsiębiorstwa tworzące pewne łańcuchy produkcyjne utworzyć miały organizacje gospodarcze wyższego rzędu, zarządzane przez rady przemysłowe.
   W parcelacji ziemi obszarniczej widziano tylko pierwszy krok do budowy nowego ustroju agrarnego. Opierać się on powinien - w myśl postulatów syndykalistycznych - na dobrowolnych zrzeszeniach spółdzielczych i kooperatywach produkcyjnych tworzonych przez samodzielne gospodarstwa chłopskie.
   Przewidywano i projektowano szeroki rozwój różnych form spółdzielczości, widząc w niej podstawę uspołecznienia handlu i kredytu. Odnosząc się do kwestii przyszłego ustroju politycznego, syndykaliści z OS "Wolność" głosili, że Polska "musi stworzyć system polityczny łączący harmonijnie siłę państwa z wolnością ludu, rozwój gospodarczy ze sprawiedliwym podziałem dochodu społecznego [...]". Jednakże wyraźną trudność sprawiała temu środowisku próba skonkretyzowania tego hasła.
    Wszyscy obywatele mieli być równi wobec prawa i mieć zagwarantowaną wolność sumienia, twórczości, nauki i organizowania się. Deklarując, iż nowa Polska może być tylko demokratyczną republiką, ze znacznym sceptycyzmem odnoszono się do demokracji parlamentarnej, zwłaszcza w takich jej formach, jakie panowały przed przewrotem 1926 r. Pięcioprzymiotnikowe wybory nie dawały - ich zdaniem - wystarczającej gwarancji, że parlament stanie się reprezentacją i wyrazicielem interesów liczebnie dominujących warstw pracujących. Dlatego nawet jeśli dopuszczano wyłonienie przyszłego zgromadzenia konstytucyjnego w taki właśnie sposób, to zastrzegano się: "Gdyby skład przyszłej konstytuanty nie dał należytego odpowiednika struktury społecznej Narodu Polskiego, gdyby sfałszowano i tym razem wolę Ludu - pozostałaby tylko jedna droga - droga rewolucji". W istocie jednak ideałem syndykalistów była Polska zorganizowana na innych zasadach. " Wybrane nie przez mętny Ťogółť, lecz przez warstwy pracujące miast i wsi przedstawicielstwo polityczne, zasilone delegatami społecznych, gospodarczych organizacji i związków zawodowych, mogłoby być - pisali - pożądanym organem opinii publicznej". Zapowiadali jednak przede wszystkim dążenie do oparcia całego systemu ustrojowego na zasadach samorządowych i decentralistycznych. Przewidywano przy tym dwojaką formę samorządu: terytorialną i społeczno-gospodarczą. Wszystkie organy wyższych szczebli miały być wyłaniane od dołu ku górze i byłyby odpowiedzialne przed podstawowymi ogniwami struktury.
    Polska stać się miała związkiem gmin zarządzanych przez swobodnie wybrane organy, reprezentujące ogół pracujących. Wyłączone z wyłaniania władz byłyby "elementy pasożytnicze" i "wrogowie nowego ładu". W reprezentacjach gminnych zasiadaliby ponadto delegaci organizacji gospodarczych, tj. związków zawodowych i spółdzielni. Dzięki takiemu składowi rada i zarząd "samowładnej gminy", reprezentujące wszystkie interesy i potrzeby i kierujące się ich zaspokajaniem, stałyby się podstawą organizacji całości życia zbiorowego. Rady i zarządy gmin miały w związku z tym koordynować pracę organów i instytucji działających w poszczególnych dziedzinach. Gminy tworzyć miały związki, a ogół tych gmin i związków stanowiłby Rzeczpospolitą Społeczną.
    Obok samorządu terytorialnego istniałby samorząd gospodarczy oraz rozwinięta sieć organizacji zawodowych, spółdzielczych itp. Na wsi samorząd gospodarczy (rolniczy) w swych rękach skupiłby decyzje dotyczące rozwoju i bytu warsztatów rolnych. Natomiast w miastach robotnicy w fabrykach powoływaliby rady fabryczne (załogowe), decydujące o działalności ich przedsiębiorstw.
    Wszystkie związki zawodowe i spółdzielcze łączyłyby się poprzez swych delegatów w obrębie gminy, okręgu i kraju, a całość aparatu gospodarczego podlegać miała Centralnej Radzie Gospodarczej, której podstawowym zadaniem byłoby wytyczanie ogólnego planu produkcji.
    Pewne niezdecydowanie, a może zamieszanie, istniało w zakresie projektów odnoszących się do najwyższego poziomu struktury samorządowej. Pisano bowiem nie tylko o wspomnianej wyżej Centralnej Radzie Gospodarczej, ale równocześnie zapowiadano, że przedstawiciele wszystkich organizacji społeczeństwa utworzą organ naczelny w postaci Samorządu Chłopów i Robotników, a z drugiej strony wskazywano, iż ukoronowanie struktury samorządu terytorialnego stanowić miała Naczelna Rada Samorządu. Trudno powiedzieć, czy znajdowało w tym odbicie zróżnicowanie poglądów wewnątrz środowiska, czy brak skrystalizowanej koncepcji rozwiązania tego problemu w kontekście antycentralistycznych deklaracji.
    W środowisku syndykalistów dostrzegalna była tendencja do dystansowania się od pomysłów "państwowotwórczych", tj. akcentujących rolę i funkcje państwa i aparatu państwowego. Wręcz przeciwnie - publicystyka OS "Wolność" obfitowała w uwagi o wyraźnie anarchistycznym rodowodzie: "Państwu jako organizacji wyrosłej z klasowego układu stosunków społecznych, odpowiadających interesom klas posiadających i wyrażającemu centralistyczną przemoc uprzywilejowanych mniejszości nad większością przeciwstawiają [syndykaliści] ustrój zrzeszeń społecznych bezklasowego społeczeństwa, będący wyrazem dążeń wyzwoleńczych klas pracujących, realizujących idę współdziałania i wzajemnej pomocy - Rzeczpospolitą Społeczną - Unię Wolnych Zrzeszeń". Za atrybuty dotychczasowego państwa uważano centralizm, totalizm (omnipotencję), niereprezentowanie społecznego interesu. Toteż istotą przebudowy miało być uczynienie z Polski "państwa uspołecznionego" w miejsce "upaństwowionego społeczeństwa": "Już nie administracja narzucona z góry, sztuczna hierarchia władzy lub partii, ani inne formy rządzenia Ťw imieniuť ludu; lud sam przejmie rządy i sam - zorganizowany w swoich związkach zawodowych i swoich gromadach wiejskich - ujmie w swoje ręce produkcję dóbr i ich sprawiedliwy rozdział pomiędzy wszystkich ludzi pracy". W nowej Rzeczypospolitej zniknąć więc miało nie tylko przeciwieństwo państwo-społeczeństwo, bowiem zniknąć miały organy państwowe nie będące samorządowymi organami społeczeństwa.
    Spodziewano się, że w wyniku przekształceń ustrojowych ograniczeniu na rzecz prawa cywilnego będzie ulegać potrzeba stosowania prawa karnego, a wymiar sprawiedliwości przejdzie w ręce wybieralnych trybunałów chłopsko-robotniczych, sądów stowarzyszeniowych i zawodowych.
    Zdaniem środowiska "Walki Ludu", narody europejskie w toku wojny stały w obliczu możliwości urzeczywistnienia się kilku odmiennych wzorców organizacji stosunków międzynarodowych:
1) kapitalistycznego, w którym klasy posiadające państw uprzywilejowanych będą wyzyskiwać klasy pracujące i inne narody,
2) faszystowskiego, przynoszący nie tylko wyzysk gospodarczy, ale i ucisk narodowy i rasowy o charakterze kolonialnym,
3) radzieckiego, opartego na zniewoleniu jednostki ludzkiej i grup narodowych przez hierachię partyjnej, będącą w istocie narzędziem imperializmu wielkorosyjskiego. Żaden z nich nie realizował jednak ideałów wolności, sprawiedliwości i rzeczywistej demokracji. Alternatywą wobec tych możliwości miało być utworzenie federacji ogólnoeuropejskiej (Stanów Zjednoczonych Europy) jako całkowicie nowego, na nowych wartościach opartego ładu międzynarodowego.
    O ile właściwy kapitalizmowi porządek międzynarodowy oparty był na uznawaniu za wartość dominującą interesów poszczególnych państw i na systemie zmiennych sojuszów rywalizujących ze sobą egoizmów kapitalistycznych i państwowych, o tyle porządek nowy hołdować miał zasadzie supremacji interesów całości społeczności międzynarodowej. Dążąc do jego ustanowienia należało: 1) w możliwie najszerszej skali usunąć wpływy kapitalistyczne, a maksymalnie rozszerzyć zasięg przebudowy społecznej, 2) przełamać teorię i praktykę nadrzędności interesu i suwerenności poszczególnych państw nad interesem powszechnym, 3) przełamać przeświadczenie, że podstawą narodowego życia gospodarczego musi być terytorium państwowe i ugruntować pogląd, że może nią być całość terytorium federacji europejskiej, 4) zbudować społeczno-moralne podstawy nowego ładu poprzez zwalczanie myślenia kategoriami wyłączności państwowej i egoizmu narodowego oraz poprzez krystalizowanie i rozpowszechnianie poczucia solidarności międzynarodowej.
    Aby powstała nowa Europa wolnych i niezależnych narodów upaść musiał hitleryzm i stalinizm, ale także obalić należało system kapitalistyczny w państwach demokratycznych. W takiej nowej Europie Polska stać się mogła krajem przodującym w procesie reorganizacji życia gospodarczego i politycznego.
    Odmienna od dotychczasowej musi być też metoda tworzenia nowego ładu międzynarodowego. O ile dotąd o pokoju i stosunkach między państwami decydowali politycy, starając się wytargować największe korzyści dla własnego kraju, a państwa silne narzucały swą wolę słabszym, to teraz nastąpić miała zasadnicza zmiana. Pokój zamykający wojnę chcieli widzieć syndykaliści jako efekt współdziałania i porozumienia ludów dokonujących przebudowy ustrojowej. Masy ludowe same powinny przygotować podstawy współżycia międzynarodowego tworząc od dołu, w bezpośrednim działaniu organy federacji międzynarodowej i różnego rodzaju organizacji, wspólnych dla wszystkich, pragnących pokojowego współżycia narodów. Przede wszystkim organizacje robotnicze, chłopskie i pracownicze powinny nawiązać bezpośrednie stosunki z takimi samymi organizacjami innych narodów, stworzyć międzynarodowe centrale, opracować programy przebudowy przemysłu, rolnictwa, szkolnictwa itp. i przystąpić do wcielania ich w życie.
    W przekształceniu struktury politycznej i gospodarczej Europy na wolnościową, antykapitalistyczną i decentralistyczną dostrzegano jedyną realną szansę utrzymania przez Polskę, jak i inne narody, rzeczywiście niezawisłego bytu i zapewnienia swobodnego rozwoju kulturalnego. Nastąpiłoby przede wszystkim zniwelowanie przewagi mocarstw, zwłaszcza - co dla Polski było nader ważne - Niemiec i Rosji. Istnienie federacji europejskiej pozwoliłoby polskim wartościom kulturalnym promieniować poza obszar Polski i zarazem czerpać z bogactwa innych ludów.
    Za konieczny etap na drodze do zbudowania Stanów Zjednoczonych Europy uważano ukształtowanie się Federacji Europy Środkowo-Wschodniej. Wynikało to z przekonania, że zamieszkujące ten obszar narody miały do wyboru albo ulec przemocy, albo stworzyć potężną dzięki swemu ustrojowi, braterską federację, zdolną przeciwstawić się wrogom. "Jądro krystalizacyjne" tej federacji chciano widzieć w Polsce. "Naród Polski - pisano - powinien pierwszy porzucić małostkową i małoduszną politykę egoizmu narodowego i z sercem gorejącym bezinteresowną, braterską miłością wyciągnąć dłoń do bratnich, sąsiednich ludów".
    Przyszła federacja powinna objąć Polaków, Ukraińców, Litwinów i Białorusinów. Jej granice na wschodzie, północy i południu byłyby identyczne z granicami etnicznymi sfederowanych narodów. Na zachodzie sięgnęłyby natomiast po Odrę i Nysę, przy czym Niemcy z przyłączonych tam terenów podlegaliby wysiedleniu, a zastąpić ich mieli polscy reemigranci. Federacja rozciągać się więc miała od Odry po Dźwinę, od Bałtyku po Karpaty, Dniestr i Morze Czarne. Spodziewano się nadto, że skupić by mogła wokół siebie sąsiednie narody: łotewski, estoński, fiński, czeski, słowacki, rumuński, węgierski, a ścisła współpraca powiązałaby ją z podobną Federacją Bałkańską. Udział w federacji regionalnej jako szczeblu pośrednim na drodze do związku ogólnoeuropejskiego pozwolić miał Polsce na umiejscowienie się - szczególnie istotne pod względem gospodarczym - w zwartym kompleksie, posiadającym wspólne cechy i interesy i zbliżonym pod względem struktury ekonomicznej (przewaga rolnictwa). Zasadami Stanów Zjednoczonych Europy i federacji regionalnych miały być: wolność poszczególnych narodów bez względu na liczebność, zajmowany obszar i dotychczasową pozycję polityczną, wyzwolenie klasowe w obrębie wszystkich grup narodowościowych tworzących federacje, koordynacja działalności gospodarczej usuwająca przewagę i uprzywilejowanie jednych obszarów gospodarczych wobec innych oraz ukształtowanie prawidłowego systemu wymiany i specjalizacji.
    Konstruowana przez syndykalistów z OS "Wolność" wizja przyszłej Polski i Europy była utopijna, nie liczyła się z rzeczywistością, zasadzała się na pobożnych życzeniach, a nie na właściwej diagnozie i prognozie rozwoju wydarzeń w Polsce i w skali międzynarodowej. Jest to o tyle interesujące, iż prasa tej organizacji zawierała równocześnie wiele istotnych i nie pozbawionych słuszności komentarzy bieżących. Tam wszakże, gdzie górę brały treści ideologiczne, tam syndykaliści wkraczali w sferę utopii. Ich rozważania pozostają jednak ciekawym materiałem, ilustrującym różnorodność polskiego myślenia o przyszłości.


O autorze
Mapa witryny
E-mail
Linki