Mapa witryny


Stanisław Ciesielski

Masowe deportacje z ziem wschodnich
II Rzeczypospolitej w latach 1940-1941
i losy deportowanych

Uwagi o stanie badań




[...]
     Wysiłki mające przynieść odpowiedź na podstawowe pytania związane z masowymi deportacjami z Kresów Wschodnich podejmowano od momentu przeprowadzenia tych operacji. Problematyka ta pozostawała w kręgu zainteresowań zarówno polskiego podziemia, jak i władz polskich na obczyźnie. Kierownictwo podziemia dążyło do rozpoznania zasad radzieckiej polityki represyjnej, w tym i przesiedleńczej, oraz do ustalenia wielkości strat ponoszonych przez ludność polską na obszarach okupowanych przez Związek Radziecki. Po dwóch pierwszych falach deportacji, w lutym i kwietniu 1940 r., komenda lwowskiego obszaru Związku Walki Zbrojnej oceniała, że wywieziono już ok. 1 mln osób, a główne uderzenie kierowało się przeciw inteligencji, środowiskom oficerskim i podoficerskim, osadnikom, urzędnikom państwowym i samorządowym. Przypuszczano, że intencją władz radzieckich było całkowite oczyszczenie zagarniętych obszarów z elementu polskiego. Jako rejony osiedlenia deportowanych wskazywano Archangielsk, Murmańsk, Turkiestan, Semipałatyńsk, Samarę. Jesienią 1940 r. na podstawie większej już wiedzy, zdobytej m.in. w wyniku podróży mjr. Alfonsa Aleksandra Klotza i Eleonory Wandy Ptaszkówny po niektórych obszarach ZSRR, szacowano liczbę deportowanych w 1940 r. na 950 tys.: 250 tys. w lutym, 300 tys. w kwietniu oraz ok. 400 tys. w czerwcu. Próbowano także określić niektóre podstawowe cechy zbiorowości represjonowanych. Po 1941 r. w kraju, w oparciu o bogatszą dokumentację zebraną na ziemiach wschodnich, sporządzono kilka raportów na temat strat ludności na kresach. Oceniano, iż w trakcie czterech akcji wysiedlonych zostało 800-1000 tys. obywateli polskich.
     W 1941 r., po nawiązaniu stosunków dyplomatycznych między Polską i Związkiem Radzieckim, także ambasada polska w ZSRR i jej aparat opiekuńczy oraz komórki sztabowe armii polskiej przystąpiły do zbierania informacji dotyczących losów, liczebności i rozmieszczenia obywateli polskich, którzy trafili w głąb państwa radzieckiego w latach 1939-1941. W 1941 r. operowano z reguły niezbyt precyzyjnymi przybliżeniami - liczbą 1-2 mln "wywiezionych", podciągając pod to pojęcie wszystkich represjonowanych, także uwięzionych, wcielonych do Armii Czerwonej, jeńców wojennych itd. Aparat opiekuńczy ambasady pod koniec 1941 r. dysponował informacjami, pozwalającymi mu obliczać liczebność obywateli polskich w ZSRR na ok. 765 tys. osób (176 tys. w północnych i syberyjskich obwodach Rosji, ok. 139 tys. w Kazachstanie, ok. 110 tys. w południowych republikach Związku Radzieckiego, 40 tys. osób w obozach formującej się armii polskiej oraz szacowana na 300 tys. grupa osób: więźniowie, żołnierze Armii Czerwonej, o których losie nie posiadano żadnych konkretnych informacji. Charakteryzując ówczesną wiedzę placówek polskich na temat rozmieszczenia i liczebności ludności polskiej w ZSRR J.Mieszkowski, człowiek z racji pełnionych obowiązków niewątpliwie dobrze zorientowany, napisał w swym raporcie: "Jest faktem, że liczby jakimi w tej chwili rozporządza aparat Ambasady w pracy bieżącej są całkowicie dowolne i nie oparte na żadnych przesłankach konkretnych. Przesłankami są raczej wrażenia niźli fakty. Na podstawie wąskich, fragmentarycznych obserwacji, ułamkowych danych, ad hoc pod kątem doraźnych potrzeb robionych, pojedynczych sprawozdań i z reguły zabarwionych emocjami, a często tendencyjnych relacji - trzeba dokonywać uogólnień, które żadnej wartości przekonywującej z obiektywnego punktu widzenia nie mają". Na początku 1942 r. Mieszkowski oszacował liczebność skupisk polskich w Związku Radzieckim na podstawie korespondencji nadchodzącej do ambasady polskiej i doszedł do wniosku, iż ogólna liczba ludności polskiej w ZSRR wynosiła ok. 620 tys. W kwietniu 1942 r. ambasada określała liczebność obywateli polskich w całym ZSRR na 593 325 osób. Jakkolwiek w zestawieniach podawano niekiedy liczby z dokładnością do jednej osoby, to ustalenia te w dalszym ciągu miały charakter szacunkowy, bowiem obok ludzi zarejestrowanych z imienia i nazwiska, obejmowały całe grupy, o których posiadano tylko ogólnikowe informacje, często z drugiej ręki, a nadto w niektórych obwodach sytuacja ulegała szybkim zmianom. Najbardziej kompletne i szczegółowe dane ambasady polskiej obejmują stan z końca 1942 r. Liczebność obywateli polskich w ZSRR obliczano wówczas na 260 399 osób.
     Rozpoznanie - wprawdzie tylko przybliżone - liczby obywateli polskich w ZSRR nie wpłynęło w zasadniczy sposób na obliczenia wielkości deportacji z lat 1940-1941. Szacunki kształtujące się na podstawie informacji, którymi dysponował rząd polski znalazły się w oficjalnym wydawnictwie ambasady polskiej w Waszyngtonie z 1943 r. Liczbę wywiezionych oceniano tam na ponad 1 mln osób. Składało się na nią 400 tys. deportowanych z Małopolski Wschodniej, 150 tys. z Wołynia, 200 tys. z Polesia i okolic Nowogródka oraz ponad 300 tys. z województw białostockiego i wileńskiego.
     W marcu 1944 r. rząd polski na obczyźnie na podstawie całej dostępnej wówczas dokumentacji określał liczbę "deportowanych masowo w okresie od lutego 1940 r. do czerwca 1941 r. oraz indywidualnie w całym okresie okupacji ziem wschodnich" na 880 tys. osób, a ogólną liczbę obywateli polskich przemieszczonych w głąb ZSRR na 1230 tys. osób. Ponieważ w obliczeniach tych nie wyodrębniono grupy więźniów obozów pracy, należy domniemywać, iż zostali oni wliczeni do owych 880 tys. osób jako deportowani indywidualnie. Z tego zaś wynika, że liczba przymusowo przesiedlonych musiała być znacznie mniejsza. W zestawieniach rządowych, odnoszących się do stanu z 25 kwietnia 1943 r., uwzględniono 271 tys. osób korzystających z opieki ambasady polskiej, 150 tys. zmobilizowanych do Armii Czerwonej, 140 tys. osób zmobilizowanych w ramach tzw. frontu pracy, 115 tys. ewakuowanych do Iranu, 180 tys. osób nie objętych amnestią (pozostających w więzieniach i obozach), 84 tys. przebywających na dalekiej północy poza zasięgiem działania ambasady polskiej oraz 270 tys. zmarłych w latach 1940-1943.
     Od powyższych różniły się dane zamieszczone w pracy B.Podoskiego, szefa Biura Dokumentacji II Korpusu. Liczbę przymusowo przesiedlonych określono tam na 990 tys. obywateli polskich. Całkowitą liczbę obywateli polskich, których władze radzieckie w rozmaitych formach przemieściły w głąb ZSRR, Podoski obliczał na 1 692 000 (230 tys. jeńców wojennych, 12 tys. przejętych na Litwie internowanych żołnierzy polskich, 990 tys. przymusowo przesiedlonych, 210 tys. zmobilizowanych do Armii Czerwonej, 250 tys. aresztowanych i w większości wysłanych do obozów pracy). Podoski pokusił się też o określenie przybliżonej struktury ludności cywilnej przymusowo przemieszczonej w głąb ZSRR wg wieku, płci i pochodzenia społecznego. Niestety, ustalenia te odnosiły się do wszystkich osób wywiezionych w głąb ZSRR, obejmując nie tylko deportowanych, ale także uwięzionych i zmobilizowanych do armii radzieckiej. Ustalenia Podoskiego powtórzyli w swej głośnej pracy K.Zamorski i S.Starzewski.
     W końcowych latach wojny do ustalenia liczby ludności polskiej przebywającej w ZSRR dążył także Związek Patriotów Polskich. Według ocen kierownictwa tej organizacji z kwietnia 1944 r. na obszarze Związku Radzieckiego znajdować się miało 400 tys. obywateli polskich. Zgodnie z danymi ZPP i Zarządu Handlu Specjalnego Ludowego Komisariatu Handlu ZSRR, który zajmował się przydziałami żywności dla obywateli polskich, w kwietniu 1944 r. liczba "ewakuowanych b. polskich obywateli zamieszkujących na terytorium ZSRR" wynosiła 289 700. Według zweryfikowanych danych (na dzień 20 czerwca 1944 r.) miało ich jednak być w rzeczywistości co najmniej 329 225 , nie biorąc pod uwagę mężczyzn i kobiet powołanych do Armii Polskiej w ZSRR, tzw. armii Berlinga. Niekompletne obliczenia ZPP sporządzone na początku 1945 r. mówiły o 236 237 osobach , jednak pełniejszy spis z grudnia 1945 r. (już po wyjeździe 22 058 osób) ustalił liczebność obywateli polskich na 271 474 osoby (w tym 132 148 Polaków, 135 466 Żydów oraz 3860 Ukraińców i Białorusinów). I te dane z pewnością jednak były dalekie od kompletności, przede wszystkim zaś tylko w marginalnym stopniu uwzględniały osoby narodowości innych niż polska i żydowska.
     Do obliczeń zawartych w pracy Podoskiego informacje emigracyjnego Ministerstwa Sprawiedliwości z 1949 r. zawarte w pracy pt. Stalin and the Poles. Liczbę deportowanych obywateli polskich określano na 980 tys. osób: 220 tys. wywiezionych w lutym, 320 tys. w kwietniu i 240 tys. w czerwcu 1940 r. oraz 200 tys. w czerwcu 1941 r. Wyższe były szacunki, które zaprezentowali w 1950 r. autorzy III tomu Polskich Sił Zbrojnych w II wojnie światowej. Informacje przez nich podane nie są jednak spójne. Z jednej strony bowiem stwierdzili, iż cztery masowe deportacje "objęły łącznie ponad 1 200 000 obywateli polskich", ale z drugiej strony podali, że w kolejnych deportacjach wywieziono: 220 tys. w lutym, 320 tys. w kwietniu, 240 tys. w czerwcu 1940 r. i 300 tys. w czerwcu 1941 r., a więc razem 1080 tys. osób.
     Późniejsze opracowania emigracyjne w zasadzie obracały się w kręgu tych danych, które w zasadniczym zrębie ustalone zostały jeszcze w czasie wojny. Było to oczywiste w sytuacji, gdy historycy polscy przebywający na obczyźnie nie mieli dostępu do innych materiałów źródłowych. W połowie lat pięćdziesiątych Władysław Wielhorski dokonał skrupulatnego zestawienia publicznie znanych wówczas danych dotyczących przemieszczeń ludności polskiej w głąb ZSRR. Zasadniczą podstawą jego wnioskowań były ustalenia B.Podoskiego i wspomniane wydawnictwo Stalin and the Poles z 1949 r. Wielhorski nie rozstrzygnął, bowiem rozstrzygnąć nie mógł, rozbieżności co do liczby deportowanych. Jego praca różnice te jednak unaoczniła, a nadto Wielhorski podjął próbę konfrontacji tych danych z informacjami o liczbie obywateli polskich zebranymi w ZSRR przez polskie instytucje rządowe. Niemal dosłownie stwierdzenia zawarte w III tomie Polskich Sił Zbrojnych w II wojnie światowej powtórzył 10 lat później W. Pobóg-Malinowski , utrwalając w ten sposób podane tam, najwyższe w opracowaniach emigracyjnych, ustalenia. Natomiast J.T.Gross wiele lat później stwierdził, iż podczas czterech wielkich deportacji wywieziono w głąb ZSRR 880 tys. osób , nawiązał zatem do ustaleń polskiego rządu z początków 1944 r., mówiących jednak także o deportowanych indywidualnie (uwięzionych). Wreszcie J.Siedlecki, autor ostatniej w omawianym tu okresie poważnej pracy na interesujący nas temat podał liczby przesiedlonych w toku poszczególnych operacji deportacyjnych identyczne jak autorzy III tomu "Polskich Sił Zbrojnych w II wojnie światowej".
     W historiografii krajowej problematyka masowych deportacji ludności polskiej w głąb ZSRR była przez wiele lat przemilczana. Przez dłuższy czas jedyną próbą ustosunkowania się do ustaleń historyków emigracyjnych były obliczenia I.Bluma. Po raz pierwszy w latach 1962-1963 podał on, że władze radzieckie deportowały z polskich ziem wschodnich ok. 400 tys. osób, a ok. 100 tys. zmobilizowały do Armii Czerwonej. Nieco później Blum podał precyzyjniejsze informacje pisząc, iż w sumie w głębi ZSRR znalazło się 800-900 tys. Polaków, w tym 400 tys. przymusowo przesiedlonych, 150 tys. wcielonych do Armii Czerwonej, 50 tys. emigrantów zarobkowych i 200-300 tys. ewakuowanych po wybuchu wojny radziecko-niemieckiej. Podana przez Bluma liczba 400 tys. deportowanych nie wnosiła w istocie nic nowego, oparta bowiem była na oficjalnych informacjach udzielonych ambasadorowi polskiemu w 1941 r. przez A.Wyszyńskiego, zastępcę Ludowego Komisarza Spraw Zagranicznych ZSRR. Obliczenia Bluma oraz historyków emigracyjnych przytoczyła w swej głośnej książce M.Turlejska. Natomiast K.Kersten, powołując się na szacunki polskiego MSZ z 1944 r., określiła liczbę deportowanych obywateli polskich na ok. 880 tys., w tym 458 tys. Polaków. Swą ocenę wspierała twierdzeniem L.Brystigierowej z 1944 r., która uważała, że w ZSRR przebywało wówczas co najmniej 412 tys. Polaków.
     Wszystkie ustalenia polskiej historiografii, zarówno krajowej, jak i emigracyjnej, opierały się na dokumentach polskich, wytworzonych bądź przez cywilne i wojskowe agendy rządu polskiego na obczyźnie, bądź przez Związek Patriotów Polskich w ZSRR oraz na różnorakich relacjach i wspomnieniach. Zauważyć przy tym należy - a do sprawy tej wypadnie jeszcze powrócić - że szacunkowe ustalenia strony polskiej z lat II wojny światowej opierały się w dużej mierze również na materiale relacyjnym, gromadzonym bądź jeszcze w ZSRR, bądź po ewakuacji stamtąd Armii Polskiej - na Bliskim Wschodzie.
     Tylko fragmentarycznie badane były w tym okresie losy ludności polskiej w ZSRR. Było to związane przede wszystkim z dostępem do źródeł, jakim dysponowały poszczególne środowiska historyków oraz z istniejącymi w kraju ograniczeniami cenzuralnymi.
     Najwięcej publikacji krajowych dotyczyło różnych aspektów działalności Związku Patriotów Polskich. Dla interesującej nas tu problematyki pierwszoplanowe znaczenie miały te z nich, które podejmowały różne problemy pomocy dla ludności polskiej. Szczegółowo badał ten temat przede wszystkim A.Głowacki, który opisał podstawowe formy i zakres tego rodzaju działalności. W polu badań krajowych historyków znalazła się także problematyka liczby, rozmieszczenia i losów dzieci polskich w ZSRR. E.Trela podjęła studia nad działalnością oświatową i opiekuńczo-wychowawczą na rzecz tych dzieci. Ustaliła liczbę i rozmieszczenie placówek tego typu, scharakteryzowała zasady i warunki ich działania, liczbę wychowanków i uczniów oraz personelu. Także przy okazji badań nad organizacją polskich jednostek wojskowych podejmowane były zarówno pewne kwestie natury ogólnej, np. liczebność ludności polskiej w głębi ZSRR, jak i niektóre problemy związane z położeniem ludności cywilnej, choć te ostatnie raczej marginalnie.
     Również na obczyźnie podejmowano próby przedstawienia, przynajmniej w zarysie, losów obywateli polskich deportowanych do ZSRR, miały one jednak nader ograniczony charakter. Już w 1945 r. Zamorski i Starzewski opublikowali fragmenty relacji zesłańców pokazujące warunki życia w miejscach przymusowego osiedlenia. Wiele bardzo ważnych informacji dotyczących położenia ludności polskiej oraz pomocy na jej rzecz zawarł w swej cennej, źródłowej pracy R.Buczek. J.Siedlecki prezentując położenie ludności polskiej oparł się niemal wyłącznie na antologii relacji zesłańczych przygotowanej przez J.T.Grossa i I. Grudzińską-Gross, a jego praca w interesującym nas tu zakresie nie wnosiła już wówczas wiele nowego. Badania po 1989 r.
     Przełom lat 80-tych i 90-tych był dla polskich badań nad problematyką deportacji istotny z dwóch powodów. Po pierwsze - przemiany ustrojowe zachodzące w Polsce zaowocowały zniknięciem wcześniejszych politycznych ograniczeń badań nad problematyką wschodnią. Po drugie - zmiany w ZSRR, a następnie w Rosji spowodowały nieporównanie szerszy niż wcześniej dostęp do archiwaliów, co z kolei umożliwiło tamtejszym badaczom ogłoszenie drukiem pierwszych prac oraz wydawnictw źródłowych ważnych dla badań nad wschodnimi losami Polaków.
     Jakkolwiek od końca lat osiemdziesiątych zaczęto pisać w kraju na ten temat bez osłonek, pełnym głosem przypominając tragedię polskich obywateli represjonowanych przez władze radzieckie, to w istocie w znacznej mierze obracano się w kręgu poglądów i hipotez o kilkadziesiąt lat wcześniejszych, będących w obiegu naukowym dzięki literaturze emigracyjnej. Choć pojawiły się w Polsce publikacje podejmujące sprawę deportacji, to w większości raczej udostępniały one krajowemu czytelnikowi dotychczasowy stan badań czy porządkowały niektóre problemy niż wprowadzały nowe ustalenia.
     Pojawiły się nawet próby podwyższania wcześniejszych szacunków liczbowych. P.Żaroń w wydanej w 1990 r. monografii liczbę wywiezionych w głąb ZSRR w latach 1939-1941 ocenił na 1230 tys. (250 tys. deportowanych w lutym, 300 tys. w kwietniu, 400 tys. w czerwcu 1940 r. i 280 tys. w czerwcu 1941 r.). Były to dane zaczerpnięte z raportu Klotza i Ptaszkówny z jesieni 1940 r. uzupełnione o informację dotyczącą deportacji z 1941 r. Żaroń w ogóle nie dostrzegł innych danych polskich, wyraźnie się przecież różniących od przytoczonych przez niego i wskazujących na dyskusyjność podanych liczb nawet w świetle szacunkowych ustaleń polskich instytucji. Książka Żaronia miała jednak pionierski w literaturze krajowej charakter - była pierwszą próbą całościowego potraktowania losów ludności polskiej w ZSRR w całym okresie wojny. Jakkolwiek obfitowała w błędy, niektóre zagadnienia prezentowała w sposób niepełny lub kontrowersyjny, a inne pomijała lub tylko sygnalizowała - co z uwagi na jej charakter i brak badań szczegółowych do pewnego stopnia było zrozumiałe - to dawała pewien obraz problematyki i wskazywała wiele obszarów wymagających dalszych, pogłębionych analiz. Rozprawę Żaronia można uznać za "ostatnie słowo" polskiej historiografii przed wprowadzeniem do obiegu naukowego archiwaliów rosyjskich.
     Pierwszą rosyjską publikacją odnoszącą się do masowych deportacji ludności z wschodnich ziem polskich był artykuł W.S. Parsadanowej z 1989 r. Podała ona po raz pierwszy liczby przymusowo przesiedlonych zaczerpnięte z tajnych dokumentów NKWD. Ujawniła, że w wyniku deportacji z lutego 1940 r. w głębi ZSRR (Powołże, Syberia, Komi ASRR, Kazachstan) znalazły się 137 132 osoby, w tym 36 670 mężczyzn. Liczby wywiezionych w pozostałych operacjach deportacyjnych Parsadanowa nie podała, natomiast przedstawiła dane dotyczące stanu liczbowego przesiedlonych w styczniu 1941 r. z podziałem na tzw. osadników (taką nazwę nosił kontyngent z lutego 1940 r.) oraz tzw. bieżeńców (kontyngent z czerwca 1940 r.). W pierwszej grupie miały znajdować się 137 132 osoby, w drugiej - 77 920. Parsadanowa podała także skład narodowościowy obu kontyngentów. Omówiła też szczegółowo dokumenty normujące zasady i tryb deportacji, w większości odnoszące się do operacji z lutego 1940 r., a także regulujące zasady osiedlenia i zatrudnienia zesłanych. Najprawdopodobniej nie mogąc dotrzeć do danych odnoszących się do pozostałych deportacji i sugerując się polskimi szacunkami, doliczyła do liczby tzw. osadników i tzw. bieżeńców występującą w materiałach NKWD kategorię tzw. trudposielencew, liczącą w końcu 1940 r. 959 482 osoby, co razem dawało liczbę blisko 1,2 mln deportowanych. Okazało się to nieporozumieniem. Kategoria trudoposielency, istotnie występująca w ewidencji GUŁag NKWD obejmowała rodziny tzw. kułaków, wysiedlonych jeszcze w trakcie przymusowej kolektywizacji w latach 1930-1932. W dokumentach NKWD występowali oni pod mianem spiecpieriesielency (do 1934 r.), następnie trudposielency (w latach 1934-1944) i wreszcie spiecposielency (od 1944 r.). Spośród wysiedlonych w latach 1930-1931 381 026 rodzin "kułaków", liczących ogółem 1 803 392 osoby, w listopadzie 1940 r. na specjalnym osiedleniu znajdowało się nadal 258 448 rodzin - łącznie 959 482 osoby i je Parsadanowa błędnie uznała za przymusowych przesiedleńców z Polski. Na mylną interpretację przez nią używanej w materiałach NKWD terminologii zwrócił uwagę A.Gurjanow w swoim cennym opracowaniu. Dane podane przez Parsadanową weszły jednak w obieg i spotkać je było można następnie w literaturze białoruskiej i ukraińskiej , a także w niektórych opracowaniach polskich.
     Problemy masowych przesiedleń przymusowych z wschodnich kresów II Rzeczypospolitej znalazły także odbicie w pracach N.F.Bugaja i W.N.Ziemskowa. Pierwszy z nich opublikował sporo źródeł i opracowań dotyczących masowych deportacji przeprowadzanych w ZSRR. Tylko fragmentarycznie dotyczyły one problematyki polskiej, ale już w 1992 r. pojawiły się w nich m.in. informacje o liczebności deportowanych z ziem polskich w kwietniu 1940 r. i o liczebności przymusowych osiedleńców na północy europejskiej części Rosji. W 1992 r. Bugaj ogłosił książkowy wybór źródeł do dziejów deportacji radzieckich, w którym zamieścił m.in. akty normatywne dotyczące wysiedlenia tzw. osadników oraz różnego rodzaju materiały informacyjne dotyczące losów polskich zesłańców w głębi ZSRR (w tym informacje Berii dla Stalina). Dopiero w 1994 r. w paryskich "Zeszytach Historycznych" Bugaj opublikował szerszy zestaw materiałów źródłowych odnoszących się już tylko do problematyki polskiej. Zawarte tam informacje pozwalały na znacznie szczegółowszy ogląd interesującego nas tu zjawiska, ale równocześnie nie zawierały nadal kompletu danych statystycznych, znajdujących się w archiwach NKWD. W swoich pracach Bugaj podawał w ślad za dokumentami radzieckimi liczbę tzw. osadników i tzw. bieżeńców, a mimo to niektórzy polscy historycy, nie zrozumiawszy zapewne sensu jego wywodów, przypisali mu powtórzenie błędu Parsadanowej, podczas gdy wyraźnie stwierdzał on, iż liczba 1173 tys. zesłańców obejmowała deportowanych w latach trzydziestych tzw. trudposielencew. Bugaj połączył jednakże w jedną grupę przesiedlonych przymusowo z radzieckiej Ukrainy i Białorusi oraz z polskich ziem okupowanych przez ZSRR nazywając ich wszystkich deportowanymi z "zachodnich rejonów kraju". Zacierał w ten sposób zasadniczą różnicę między tymi grupami, okolicznościami i charakterem postępowania wobec nich, a w istocie ukrywał charakter radzieckiej polityki wobec Polski. Bugaj w sposób zdumiewający wyjaśnił terminy, którymi władze radzieckie określały kontyngenty deportowanych obywateli polskich: "Pod pojęcie osadników - pisze - podpadali wszyscy, którzy nie chcieli uznawać nowej władzy, Ťludzie obcyť: przesiedleńcy z Polski, byli żołnierze armii polskiej, policjanci i inni". "Leśnicy" zaś to: "Ukrywający się w lasach antyradziecko nastawieni Polacy". Wyjaśnienie to tym dziwniejsze, że już wcześniej skład obu tych kontyngentów był wielokrotnie opisywany nie tylko w literaturze polskiej, którą Bugaj zignorował, ale i rosyjskiej.
     Obok wyboru źródeł radzieckich opublikowanego przez N.F.Bugaja, duże znaczenie miały materiały podane do druku przez I.Biłasa. Dotyczyły one jednak także przede wszystkim deportacji przeprowadzonych w lutym i czerwcu 1940 r. i losów specjalnych przesiedleńców należących do tych dwóch kontyngentów. Biłas opublikował m.in. sprawozdanie o rozmieszczeniu tzw. osadników i tzw. bieżeńców z podziałem na obwody i rejony, a także sporo materiałów z obwodów o przyjęciu i rozsiedleniu zesłańców. Pochodzące z różnych ogniw aparatu NKWD informacje potwierdzały także znane już wcześniej ogólne dane liczbowe. W części narracyjnej swej pracy Biłas skoncentrował się na deportacji w lutym 1940 r., wnosząc wiele nowych, szczegółowych ustaleń związanych z jej przebiegiem na tzw. Zachodniej Ukrainie.
     Część ogólnych danych liczbowych zawartych w zestawieniach NKWD zreferował W.N.Ziemskow. Ogólną liczbę "Polaków" (faktycznie chodziło o obywateli polskich, co jasno wynikało z danych o strukturze narodowościowej wywiezionych w lutym i w czerwcu 1940 r.) deportowanych w latach 1940-1941 określił on na ok. 380 tys. Za dokumentacją NKWD Ziemskow podał także liczbę urodzonych i zmarłych na zesłaniu (do 1 lipca 1941 r.) tzw. osadników i tzw. bieżeńców, rozmieszczenie obu tych kontyngentów i ich skład narodowościowy.
     Największa - poza dokumentacją Wojsk Konwojowych NKWD - część wprowadzonych dotąd do obiegu naukowego materiałów NKWD związanych z deportowanymi z ziem polskich i najwięcej szczegółowych informacji odnosi się do grup przesiedlonych w lutym i czerwcu 1940 r., tj. do tzw. osadników i bieżeńców. Wynika to z faktu, iż udostępnione badaczom akta Wydziału Osiedleń Pracy i Specjalnych (Otdieł Trudowych i Spiecyjalnych Posielenij) GUŁag NKWD, poprzednio noszącego nazwę Wydziału Osiedleń Pracy (Otdieł Trudowych Posielenij) dotyczyły przede wszystkim kontyngentów objętych w miejscach przymusowego osiedlenia bezpośrednią administracją specjalną NKWD. Mniej jest materiałów odnoszących się do pozostałych dwóch kontyngentów osiedlonych w miejscowościach zarządzanych przez normalną administrację.
     Ujawnienie i wprowadzenie w tym okresie przez rosyjskich badaczy do obiegu naukowego radzieckich danych dotyczących deportacji początkowo nie spowodowało prób weryfikacji wcześniejszych szacunków przez polskich historyków, a nawet więcej - do 1993 r. nie było w polskich publikacjach odnotowywane. Np. w ogłoszonym w 1993 r. monograficznym artykule Cz.Bloch wykorzystywał wprawdzie dość szeroki zestaw źródeł zgromadzonych w Hoover Institution on War, Revolution and Peace oraz w Instytucie i Muzeum im. gen.W.Sikorskiego w Londynie, ale istnienie radzieckich danych - znanych już wówczas nie tylko z artykułu Parsadanowej, ale także publikacji Bugaja i Ziemskowa - po prostu zignorował, a co więcej - nie podjął nawet próby wzajemnej weryfikacji przytoczonych polskich szacunków i wyliczeń mimo oczywistych rozbieżności między nimi.
     Także na obczyźnie nie rezygnowano z nowych prób opisania losów obywateli polskich w ZSRR. Polskie archiwalia zgromadzone w Hoover Institution on War, Revolution and Peace wykorzystali E. i J.Wróblowie, których praca w interesujących nas tu fragmentach dorzucała wprawdzie kolejne szczegółowe ustalenia czerpane z nie eksplorowanych materiałów i relacji, ale nie wprowadzała jakościowo nowych treści do wcześniejszego obrazu deportacji i dalszego losu deportowanych. Wiele interesujących szczegółów na temat samych deportacji i późniejszych losów przesiedlonych podał również Z.S.Siemaszko, jednak korzystał przede wszystkim ze znanych już wcześniej i w znacznej mierze publikowanych materiałów.
     W pewnym sensie przełom nastąpił wraz z ukazaniem się w 1993 r. we Wrocławiu pierwszej pracy polskich historyków, w której nie tylko przedstawiono wcześniejsze szacunki polskie, ale także wprowadzono do polskiego obiegu naukowego wszystkie dostępne wówczas radzieckie dane dotyczące liczby deportowanych, ich rozmieszczenia, zatrudnienia itp. Nieco później opublikowane zostało w Polsce opracowanie A.Gurjanowa, który na podstawie kwerendy przeprowadzonej w zespołach archiwalnych Wojsk Konwojowych NKWD i Wydziału Osiedleń Pracy i Specjalnych GUŁag NKWD przedstawił najbardziej jak dotąd szczegółowe i kompletne dane liczbowe dotyczące przymusowych przesiedleń z polskich ziem wschodnich. Cennych informacji szczegółowych odnoszących się do deportacji lutowej i czerwcowej w 1940 r. (w niewielkim stopniu także do operacji przeprowadzonej w czerwcu 1941 r.) dostarczyły ogłoszone drukiem referaty A.F.Chackiewicza. Stopniowo zaczęły ukazywać się w druku prace A.Głowackiego, będące wynikiem samodzielnych poszukiwań w archiwach byłego ZSRR. Jego ustalenia liczbowe nie różniły się istotnie od informacji przedstawionych w opracowaniach historyków rosyjskich. Poważnie rozszerzały natomiast wiedzę o zjawiskach zachodzących już w rejonach przymusowego osiedlenia obywateli polskich. Rosyjskie zasoby archiwalne szaroko wykorzystała także ostatnio w swoich opracowaniach E.Kowalska, zachowując jednak szczególny dystans wobec zawartych w nich danych liczbowych, które skłonna jest traktować "tylko jako pomocnicze w ostatecznym ustalaniu liczebności osób zesłańczo przesiedlonych".
     Nie wnikając tu w szczegółowe różnice występujące w dokumentacji radzieckiej i opartych na nich opracowaniach, można stwierdzić, iż w zupełnie nowym świetle stawiały one niemal wszystkie zagadnienia ilościowe. G.Hryciuk, wykorzystując dane NKWD, określił w 1993 r. liczbę deportowanych w lutym 1940 r. na ok. 150 tys., w kwietniu 1940 r. na ok. 61 tys. osób, w czerwcu 1940 r. na ok. 80 tys., nie podał natomiast liczby obywateli polskich deportowanych wiosną 1941 r., wskazując tylko ogólną liczbę prawie 86 tys. poddanych wówczas przymusowemu przesiedleniu ze wszystkich obszarów objętych tą falą represji. W 1994 r. skorygował te liczby, odwołując się do szczegółowszych danych ujawnionych wówczas przez badaczy rosyjskich, precyzyjniej przedstawił też rozmieszczenie przymusowych przesiedleńców i niektóre elementy ich położenia. Gurjanow wyliczył na podstawie dokumentacji Wojsk Konwojowych NKWD, iż w lutym 1940 r. wywieziono ok. 140-143 tys. osób, w kwietniu 1940 r. - ok. 161 tys., a w czerwcu 1940 r. - ok. 75 tys., natomiast w maju-czerwcu 1941 r. ok.36 tys. Liczby te - choć nie identyczne - niemal pokrywają się z danymi Wydziału Osiedleń Pracy i Specjalnych GUŁag NKWD. Podobne dane przedstawili A.Głowacki i D.Boćkowski , a ostatnio także M.Giżejewska. Historycy wykorzystujący źródła radzieckie ogólną liczbę obywateli polskich przymusowo przesiedlonych z ziem wschodnich określali na 315-350 tys. Byłoby to zatem kilkakrotnie mniej niż mówiły wcześniejsze polskie szacunki. [...]
     Niezależnie od dyskusji na temat liczby deportowanych, śmiertelności w transportach i w okresie przymusowego osiedlenia, a także i innych kwestii związanych z danymi liczbowymi, ujawnienie dokumentacji radzieckiej umożliwiło postęp w zakresie badań nad okolicznościami, zasadami i przebiegiem deportacji. Wprowadzenie do obiegu naukowego większości aktów decyzyjnych o kolejnych deportacjach, instrukcji i rozkazów normujących ich przebieg i regulujących położenie deportowanych, a także części materiałów sprawozdawczych pozwoliło poznać niektóre podstawowe elementy mechanizmu organizacyjnych i politycznych przygotowań do wysiedleń oraz przebiegu samych akcji. Nadal jednak nie ma pełnego monograficznego opracowania ani masowych deportacji w ogóle, ani poszczególnych operacji. A.Głowacki odrębny artykuł poświęcił deportacji lutowej , ale ograniczył się wyłącznie do informacji czerpanych ze źródeł wytworzonych przez NKWD, co uniemożliwiło w pełni monograficzne przedstawienie tematu. W stosunku do pozostałych wywózek nie podjęto dotąd nawet takich prób. Na marginesie wspomnianego artykułu Głowackiego - skądinąd bardzo wartościowego - należy zauważyć, że rezygnacja przez historyków uznających wiarygodność danych radzieckich z analizy polskich źródeł, odzwierciedlająca zapewne swoistą bezradność wobec zasadniczych różnic liczbowych, nie ułatwia dążenia do rozstrzygnięcia istniejących sporów i wątpliwości.
     Po 1989 r. na szerszą skalę podjęto badania nad losami deportowanych w głębi ZSRR. Poza wspomnianą wyżej książką P.Żaronia nadal nie ma jednak opracowania próbującego ująć ten temat w całości. Pojawiły się natomiast rozprawy o cząstkowym charakterze, na temat poszczególnych skupisk ludności polskiej oraz różnych aspektów ich życia, wskazujące istnienie na tym polu szans dalszego i to w miarę szybkiego postępu. Próbą przedstawienia losów Polaków w jednym z zesłańczych regionów ZSRR jest praca o Polakach w Kazachstanie. W węższym zakresie problemowym i chronologicznym i to niemal wyłącznie na podstawie źródeł radzieckich podobną próbę w odniesieniu Komi ASRR podjął D.Boćkowski. Wydaje się, że próby kontynuowania podobnych studiów monograficznych w odniesieniu do innych skupisk ludności polskiej powinny stanowić drogę do ujęcia syntetycznego.
     [...]
     Już w tym miejscu można natomiast postawić pytanie: jeśli dane radzieckie są niezgodne ze stanem faktycznym, to gdzie tkwi przyczyna rozbieżności? Można albo przyjąć hipotezę o jakimś gigantycznym fałszerstwie dokonanym we wszystkich zainteresowanych deportacjami komórkach NKWD, albo znaleźć inne uzasadnienie odrzucenia informacji zawartych w dokumentach tego resortu. W pierwszym wypadku trzeba jednak odpowiedzieć na pytanie o cel i sens takiego fałszerstwa obejmującego wielką ilość materiałów, wciągającego liczny zastęp funkcjonariuszy różnych szczebli wielu pionów radzieckiej struktury władzy. O ile można byłoby doszukiwać się uzasadnienia politycznego dla podobnych działań po lipcu 1941 r., a zwłaszcza w latach 1944-1946, to wydaje się, iż w latach 1940-1941 nie istniały żadne powody skłaniające ku tego rodzaju procederowi. Ponadto trzeba by odnaleźć prawdziwe dane, bez których przecież resort spraw wewnętrznych nie mógłby zapewne funkcjonować tak sprawnie, jak to miało miejsce. Jak dotąd nie przedstawiono jednak nawet poszlak mogących potwierdzać przypuszczenie o tego rodzaju fałszerstwie, co nie pozwala traktować takiej hipotezy jako poważnej.
     Przy braku sensownych przesłanek dla hipotezy o sfałszowaniu danych dotyczących deportacji, pozostaje domniemanie, że są one niekompletne. Obecnie badacze nie dysponują wiedzą, która pozwoliłaby jednoznacznie wykluczyć taką ewentualność, bowiem nie są znane wszystkie dokumenty wytworzone przez władze radzieckie w związku z deportacjami. Ponieważ jednak rozbieżność miedzy szacunkami polskimi, a ujawnionymi statystykami radzieckimi wynosi setki tysięcy osób, należałoby wnosić, że poza tymi statystykami pozostały całe, bardzo liczne kategorie deportowanej ludności. Jak jednak wytłumaczyć fakt, że badacze penetrujący poradzieckie archiwa nie natrafili dotąd nawet na ślad dokumentacji odnoszącej się do takiej zbiorowości ? Na tak sformułowane pytania nie ma jak dotąd odpowiedzi. Wykluczyć zaś chyba należy - jako sprzeczne z zasadami funkcjonowania systemu radzieckiego - przypuszczenie, by możliwe było pozostawanie tak wielkiej liczby deportowanych poza ewidencją.
     Jednym z najistotniejszych argumentów przeciw danym radzieckim jest bilans ruchów migracyjnych ludności polskiej do i z ZSRR. W ramach takiego bilansu konieczne jest uwzględnienie trzech zasadniczych elementów: liczby przemieszczonych w latach 1939-1941 w głąb ZSRR (w tym przymusowo przesiedlonych), ruchu naturalnego w tej grupie, liczby osób, które następnie opuściły ZSRR. Dotychczasowy stan badań nie pozwala na rozstrzygnięcie wszystkich pojawiających się w związku z tym kwestii. Mimo wszystko najłatwiej określić, przynajmniej w pewnym przybliżeniu, tę ostatnią wielkość. W szeregach armii gen. Andersa bądź wraz z nią opuściło ZSRR w sumie ok. 116 tys. osób. Do kraju z głębi ZSRR repatriowano w latach 1944-1948 ok. 260 tys. osób , do których doliczyć należy ok. 34 tys. żołnierzy armii Berlinga , co razem daje ok. 294 tys. osób, a wraz z ewakuowanymi w 1942 r. ok. 410 tys. Należałoby ponadto uwzględnić pewną liczbę przybyłych do Polski z ZSRR poza zorganizowaną repatriacją. Trzeba jednak równocześnie wprowadzić poprawkę uwzględniającą wiek repatriowanych z ZSRR w latach 1944-1948: dzieci poniżej 5 roku życia stanowiły 5,2 % tej zbiorowości (13 537 osób). O co najmniej 14 tys. osób należy zatem zmniejszyć liczbę repatriowanych przymusowych przesiedleńców. Tak więc w latach czterdziestych ruch z głębi ZSRR prawie na pewno nie przekroczył 450 tys. osób przemieszczonych tam w latach 1939-1941, niemal wyłącznie narodowości polskiej i żydowskiej. Ponadto należy uwzględnić część osób repatriowanych do Polski z ZSRR w latach 1955-1959. Niestety, trudno ustalić, jaki odsetek wówczas repatriowanych stanowili ludzie, którzy zostali wywiezieni w głąb państwa radzieckiego w latach 1939-1941. Zapewne można bez obawy popełnienia zasadniczego błędu uznać za takich ludzi repatriowanych spoza republik białoruskiej, litewskiej, łotewskiej i ukraińskiej, tj. ok. 21,7 tys. osób , jaka natomiast część repatriowanych z tych właśnie republik wcześniej przebywała w głębi ZSRR nie wiadomo. Trudno przypuścić, by w sumie wśród przybyłych do Polski z ZSRR w latach 1955-1959 było więcej niż 30 tys. osób ze środowisk przymusowych przesiedleńców z lat 1940-1941, z zastrzeżeniem, że nie znana jest wielkość ruchu naturalnego w tej grupie. Wiadomo jednak, że w całej zbiorowości ówczesnych repatriantów z ZSRR dzieci poniżej 15 roku życia stanowiły ok. 25 %, a osoby poniżej 25 roku życia ponad 33 %. Zatem liczba rzeczywistych deportantów, którzy powrócili wtedy do Polski, powinna być mniejsza o ok. 30 % niż liczba repatriantów. Oznaczałoby to, iż do końca lat pięćdziesiątych opuściło ZSRR nie więcej niż 470 tys. osób, które trafiły tam w wyniku przemieszczeń z lat 1939-1941. Z pewnością nie byli to wszyscy, którzy przeżyli, bowiem władze radzieckie i w latach czterdziestych, i w latach pięćdziesiątych zgodziły się na repatriację jedynie Polaków i Żydów, a i to nie wszystkich. Nie wiadomo jednak, jak liczna była grupa tych, którzy nie uzyskali możliwości wyjazdu do Polski.
     [...]
     Dotychczasowe ustalenia dotyczące strat osobowych ludności przemieszczonej z Polski w głąb ZSRR nie pozwalają na jednoznaczne określenie ich wielkości. Według szacunków rządu polskiego w trakcie transportu w głąb ZSRR umierało ok. 10 % wywożonych, natomiast do zawarcia układu polsko-radzieckiego w 1941 r. w sumie zmarło 423 tys. obywateli polskich, tj. 25 % tych, którzy w różnych formach trafili w głąb ZSRR. Natomiast B.Podoski oceniał, że od jesieni 1939 r. do 1 października 1942 r. zmarło w ZSRR 322 tys. obywateli polskich w więzieniach, obozach i miejscach zesłania, a nadto 93,8 tys. spośród zwolnionych w wyniku tzw. amnestii z więzień i obozów, zatem łącznie 415,8 tys. osób. W 1944 r. rząd polski szacował straty osobowe obywateli polskich w ZSRR znacznie niżej, twierdząc, iż w latach 1940-1943 w ZSRR zmarło 270 tys. obywateli polskich, tj. 22 % wszystkich tam przemieszczonych. Z kolei jednak w półoficjalnym opracowaniu Stalin and the Poles z 1949 r. roczną śmiertelność wśród uwięzionych w latach 1940-1942 oceniano na 30 %, a wśród zesłanych na 10-15 %. Wielhorski na tej podstawie uznał, że w latach 1940-1942 wymarło 55% obywateli polskich, którzy znaleźli się w głębi ZSRR, czyli ok. 900 tys. osób, a do 1948 r. objęła ta liczba następnych 255-265 tys., czyli łącznie 1155-1165 tys. osób. J.Siedlecki kierując się szacunkowymi informacjami polskiej ambasady w Kujbyszewie przyjął, że już w 1941 r. liczba zmarłych wśród obywateli polskich przekroczyła 760 tys. Były to zatem oceny znacznie się między sobą różniące, formułowane na podstawie fragmentarycznych i niepewnych informacji. [...]